-Ej! Ty czerwonowłosa małpo! Choć tu! - Wrzasnęłam dość głośno tak aby na pewno usłyszał, na co jego koledzy z drożyny wybuchli śmiechem. Nie pobawili się jednak długo bo Akashi zjechał ich śmiercionośnym wzrokiem i wszyscy z gęsią skórką i oddechem śmierci na karku poszli na trening. Nieco zdenerwowany chłopak podszedł do mnie i patrzył się na mnie tak jakby chciał mną rzucić o ścianę, jednak obecne prawo na to nie pozwalało.
-Miej trochę szacunku dla korepetytora i zwracaj się do mnie normalnie. - Powiedział wyraźnie wkurzony.
-Co ty znowu chcesz? To było normalnie.
-Nie to nie było normalne. Tak możesz mówić do swojej rodziny gdzieś w buszy czy gdzie ty tam się wychowałaś ale nie do mnie.
-Oż ty suko. Mama cie nie nauczyła że do dziewczyn trzeba się grzecznie zwracać?
-Nauczyła. Ale ja tu żadnych dziewczyn nie widzę.
-Zamknij sie! Widzisz to! - pokazałam palcem na swoją klatkę piersiową - Cycki mam więc dziewczyną jestem!
-Pff . . Pięcioletnia córka mojego sąsiada ma większe. - Chamsko się zaśmiał, a ja mało nie pękłam ze złości. Minęło jednak kilka sekund i troszkę się uspokoiłam. Przez ta całe wyzywanie się zapomniałam po co tak naprawdę tu przyszłam.
-Ehh . . Mniejsza z tym. Przyszłam to bo jest sprawa.
-No, słucham. - Popatrzyła na mnie wzrokiem jakby przewidywał coś naprawdę głupiego. Wtedy opowiedziałam mu całą tą sytuację z egzaminem a jego wyraz twarzy nie zmienił się ani trochę. Następnie położył sobie palce na czole i lekko przymkną oczy.
-Czyli rozumiem że przyszłaś tu do mnie, zaczęłaś mnie wyzywać i zabrałaś czas na tranking tylko po to by prosić mnie żebym w ciągu tygodnia nauczył cię tego co miałaś gdzieś przez ostatnie pół roku?
-Yyyy . . Tak? - Zapytałam z nadzieją.
-Chyba śnisz. Ide na trening.
-Ej nie no czekaj! Jesteś w końcu moim korepetytorem, to to chyba jest twój obowiązek co nie?!
-Nie. Moim obowiązkiem jest uczyć cię w miarę własnego czasu i możliwości. Ale ja w przeciwieństwie do ciebie po skończeniu lekcji nie mam wolnego. Jestem kapitanem drużyny więc muszę być na każdym treningu a także zostawać po nim żeby uzgodnić pewne kwestuje. Jestem przewodniczącym szkoły i jednym z najlepszych uczniów więc nauki także nie mogę zaniedbać, a do tego mój ojciec jest bardzo wymagający więc w domu także mną dużo obowiązków. Do tego dochodzi także czas który już do tej pory poświęcam na uczenie ciebie. Jak więc widzisz trochę tego jest i dla zwykłego człowieka coś takiego jest niewykonalne jeśli dołączyć do tego to o co mnie prosisz. - Gdy skoczył mówić nie czekając na moją odpowiedz ruszył w stronę drzwi do hali. Ja także nie mówiłam nic więcej. Nie zdawałam sobie sprawy z tego jak dużo ma na głowie bo zwyczajnie mnie to nie interesowało a teraz mu trochę współczuje. Kiedy odwróciłam się i skierowałam się w stronę wyjścia usłyszałam znowu jego głos.
-Nich będzie. - Powiedział cicho. Odwróciłam się gwałtownie nie wierząc własnym uszom.
-A-Ale jak to? Przecież masz tyle zajęć. Sam przecież mówiłeś że to nie wykonalne dla zwykłego człowieka.
-No tak. Ale jakbyś jeszcze nie zauważyła, ja nie jestem zwykłym człowiekiem. - Uśmiechną się lekko i podszedł do reszty drużyny na sali. Stałam w miejscu osłupiałam i zastanawiałam się dlaczego się zgodził. Przecież miał już tyle zajęć, a my się przecież nawet nie lubimy, więc nie ma powodu dla którego mógłby to robić. A poza tym . . . Pierwszy raz widziałam u niego taki wyraz twarzy. Był miły i ciepły. Mimo że nie raz widziałam jak się uśmiecha to zawsze był to tylko chamski uśmiech gdy udało mu się mnie zdenerwować. Ale to było zupełnie inne. Tak jakby to nie był on. I właściwie to dlaczego ja się tym tak przejmuje? Ehh . . . Ostatnio za dużo się dzieje i już wszystko mi się miesza. Musiałam wyjść na dwór i pooddychać trochę świeżym powietrzem. Po tym wróciłam do domu i wyczekiwała na chłopaka. Gdy przyszedł wszystko było tak jak zwykle z wyjątkiem tego . . . ŻE KAZAŁ MI ROBIĆ 5 RAZY WIĘCEJ ZADAŃ NIŻ ZWYKLE! JA SIE PYTAM ZA CO?! ;_; Ehh . . Ale w gruncie rzeczy sama go o to prosiłam. Kiedy skończyłam był już późny wieczór na na dworze ciemno jak w- . . . . szafie. Tak, szafie. Przed wyjściem czerwonowłosy wytłumaczył mi jeszcze niektóre rzeczy z których nie wszystko rozumiałam i wyszedł. A ja tak jak zwykle wykąpałam się i poszłam w kime. Następnego dnia w szkole chciałam dowiedzieć się o co chodziło Kise ale tego dnia też mnie unikał i ciągle gdzieś znikał. Co on jest?! Nowy uczeń Kuroko czy jak? Ale nie on teraz był najważniejszy. Teraz liczył się tylko egzamin. Tak więc każdego dnia po szkole wracałam do domu i uszyłam się z tym szatańskim sadystą do później nocy, i tak w kółko. Aż w końcu nadszedł dzień sądu ostatecznego - piątek. Po lekcjach miałam zostać żeby napisać ten test. Kiedy przyszłam pod klasę matematyczną był tam także Akashi. Chciał się dowiedzieć jak dobrym nauczycielem był dlatego czekał przed salą żeby dowiedzieć się ile punktów uda mi się zdobyć. ,,Teraz albo nigdy'' pomyślałam sobie i weszłam do pomieszczenia w którym czekała na mnie już matematyczka. Kiedy usiadłam zamknęła drzwi i położyła przede mną plik kartek. Kiedy zaczęłam czytać zadnia, załamałam się. Nagle wszystko czego się uczyłam jakby wyparowało. Nie umiałam nic. Po godzinę wyszłam przed sale ze spuszczoną głową a w drżącej ręce miałam test który kobieta przed chwilą oceniła. Chłopak na początku nic nie mówił po chwili jednak zapytał:
-Miałaś chociaż 50 procent?
-Yym . . . - Kiwnęłam przecząco głową zasłaniając twarz włosami. Po chwili podniosłam wzrok oraz rękę z egzaminem tuż przed oczy chłopaka.
-MIAŁAM 83 PROCENT! - Krzyknęłam szczęśliwa jak małe dziecko i rzuciłam się chłopakowi na szyje. On różniej mnie objął.
-Chyba jestem lepszym nauczycielem niż sądziłem. - Zaśmiał się.
-Jesteś NAJLEPSZYM nauczycielem! Dziękuje! - Krzyknęłam i przytuliłam go jeszcze mocniej. Po chwili coś do mnie dotarło. Co ja właśnie robię?! Otworzyłam szeroko oczy i odepchnęłam chłopaka od siebie. Moja twarz był cała czerwona a ja sama nie mogłam wydusić z siebie ani słowa. Nie wiedziałam dlaczego to zrobiłam ani dlaczego tak zareagowałam. Chłopak był wyraźnie zdziwiony, a ja nie potrafiłam się nawet odezwać. Spanikowałam i uciekłam. Biegłam szybko przez korytarz a gdy nie miałam już sił schowałam się między automatami z piciem. Usiadłam i ukryłam twarz w kolanach. Nie wiedziałam co się stało, a w głowie miałam mnóstwo pytań do samej siebie. Najgorsze było to że przez to co sama zrobiłam nie wiedzieć czemu nienawidziłam go jeszcze bardziej. Tego wszystkiego jest już za wiele, co ja teraz zrobię? Co będzie gdy znów go spotkam?
Ho ho ho! Święty Mikołaj się spóźnił bo rozdział był gotowy już wczoraj i byłam pewna że go dodałam ale zamiast kliknąć ,,Opublikuj'' ja kliknęłam ,,Zapisz'' XD Tak to już jest jak się kończy pisanie ledwo żywym o 3 w nocy XD Ale mniejsza z tym :P Mam wolne ale i tak nie mam za dużo czasu. Został mi tydzień na narysowanie 8 stron mangi a mam . . . szkic pierwszej XDDDD No więc będzie ciekawie XD A skoro są święta to chciałabym życzyć wam wszystkim dużo zdrówka i szczęścia i kasy i czego tylko sobie chcecie ^^ Jak znajdę chwilę to pokończę te one-shot'u z zamówień i będziecie mieć co czytać :D Nom to zapraszam do zostawiania komentarzy i wyczekiwania kolejnej części :P
Ho ho ho! Święty Mikołaj się spóźnił bo rozdział był gotowy już wczoraj i byłam pewna że go dodałam ale zamiast kliknąć ,,Opublikuj'' ja kliknęłam ,,Zapisz'' XD Tak to już jest jak się kończy pisanie ledwo żywym o 3 w nocy XD Ale mniejsza z tym :P Mam wolne ale i tak nie mam za dużo czasu. Został mi tydzień na narysowanie 8 stron mangi a mam . . . szkic pierwszej XDDDD No więc będzie ciekawie XD A skoro są święta to chciałabym życzyć wam wszystkim dużo zdrówka i szczęścia i kasy i czego tylko sobie chcecie ^^ Jak znajdę chwilę to pokończę te one-shot'u z zamówień i będziecie mieć co czytać :D Nom to zapraszam do zostawiania komentarzy i wyczekiwania kolejnej części :P