Gdy
tak siedziałam, i z każdą sekundą mokłam coraz bardziej, zastanawiałam
się co mam powiedzieć. Układałam w myślach dialog i przygotowywałam
się na każdą możliwą odpowiedź. Było to jednak dosyć trudne, bo z
każdej strony byłam atakowana przez fale zimnego powietrza. Ratowało
mnie jedynie to, że byłam w parku i otaczały mnie drzewa, więc wiatr
nie był tak odczuwalny jak przedtem. Zimne krople jednak nie
odstępowały mnie na krok. Co rusz któraś zsuwała się z liścia i
rozpryskiwała na mojej głowie. Zaczęłam pocierać o siebie rękoma i
chuchać na dłonie żeby je ogrzać. Nic to nie dało. Były całkowicie
przemoknięte i skostniałe. Wepchnęłam je do kieszeni i zaczęłam powoli
obracać głową wokół siebie. Park był okrągły i nieduży, więc przez
prześwity drzew mogłam dostrzec drogę, chodnik i zlepione jedna przy
drugiej kamienice. Jak na bardziej klasyczne budowle, wyglądały
zaskakująco nowocześnie. A przynajmniej tak mi się zdawało, choć mogła
mnie zmylić panująca wszędzie lekka mgła. Deszcz nie ustawał a z każdą
sekundą powietrze zdawało się ochładzać. Wychyliłam głowę ku górze i
wpatrywałam się w zachmurzone niebo. W tej chwili jedna ze złośliwych
kropli wpadła mi do oka, a to zaś zaczęło mnie potwornie szczypać.
Schyliłam się gwałtownie i zaczęłam trzeć dłońmi o powiekę. Po chwili
ból ustał i pozostało tylko lekkie pieczenie i zamazany wodą obraz.
Widziałam na tyle żeby móc spokojnie iść, jednak miałam problem z
dostrzeżeniem drobniejszych szczegółów.
Nagle
usłyszałam szurnięcie ze strony prawego wyjścia z parku. Szybko
przeniosłam wzrok w tamto miejsce i okazało się, że słuch mnie nie myli.
Stał tam chłopak ubrany w ciemnoczerwoną bluzę z kapturem naciągniętym
na głowę. Podniosłam się i zaczęłam iść w jego stronę. Mimo że panował
półmrok, a do tego jedno moje oko było zamglone, mogłam spokojnie
stwierdzić że to Akashi. Z każdym krokiem, zaczynało mi się robić
goręcej ze strachu, a moje kolana wydawały się być zrobione z waty.
Małymi kroczkami podążałam prosto przed siebie, gdy dostrzegłam, że
chłopak również ruszył w moja stronę. Poczułam ścisk wokół gardła, a
nogi zaczęły mi się lekko trząść z nerwów. Mimo tego, cały czas szłam
naprzód. Kiedy chłopak był już na tyle blisko, żeby mógł mnie usłyszeć,
zaczęłam mówić.
-N-No
bo wiesz . . . Ja chciałam tylko . . . - Spojrzałam przed siebie.
Chłopak ani myślał się zatrzymywać. Tym samym tempem szedł przed siebie,
coraz bardziej zmniejszając dzielący nas dystans. -Ej, co ty robisz . .
.? - zapytałam zmieszana gdy złapał moje nadgarstki uniemożliwiając mi
odsunięcie się. Zbliżał się coraz bardziej a gdy wiatr poruszył jego
kapturem, odsłaniając skrawek twarzy, doznałam szoku. To nie była osoba
na którą czekałam, ale ktoś zupełnie mi obcy!
Nie wiedziałam jak mam zareagować.
-Puść
mnie! - krzyknęłam, na co on odpowiedział zwykłym parsknięciem,
jeszcze mocniej zaciskając swoje dłonie. Bolało mnie to, jednak
szarpanie się nic nie dawało. Z każdym jego krokiem w przód, ja robiłam
jeden w tył. Bałam się go. Zaczęłam się rzucać i krzyczeć żeby ktoś mi
pomógł, jednak nikogo tam nie było. Miotałam się we wszystkie strony
próbując się uwolnić. Szukałam pomocy. Rozglądałam się we wszystkich
kierunkach. Lewo. Prawo. Za sobą także. Jednak nie było nikogo. W
pewnym momencie zaczął ciągnąć mnie za bluzę, zupełnie nie zwracając
uwagi na moje wrzaski. Był wyższy i silniejszy. Nie miałam szans. Z tej
bezsilności chciało mi się płakać, jednak nie poddawałam się.
Usiłowałam machać rękami, kopać go i deptać, ale nic nie skutkowało.
Nagle zauważyłam że jedna z jego rąk, niebezpiecznie szybko przenosi
się na moje ramie. Przestraszyłam się i szybko zacisnęłam powieki
licząc na to, że to się nie dzieje na prawdę. Nic nie widziałam.
Poczułam że tracę grunt pod nogami. Poślizgnęłam się na mokrym chodniku
i z hukiem upadłam na ziemię.
Gdy
po paru sekundach otworzyłam oczy, moje zdziwienie ani odrobinę nie
zmalało. Tuż przede mną widziałam mojego napastnika, lecz teraz, w
zupełnie innej wersji. Siedział po środku niewielkiej błotnej kałuży,
trzęsąc się i wypowiadając jakieś mało słyszalne słowa. Spojrzałam przed
niego. Stał tam chłopak niższy i wyglądający o wiele bardziej
niepozornie. Przynajmniej na pierwszy rzut oka, bo pod tą przykrywką
czaił się prawdziwy demon. Człowiek, który przed chwilą wydawał się
twierdzą nie do pokonania, teraz drżał od jego śmiercionośnego
spojrzenia. Nie umiał nawet wydukać jednego słowa. Ja z resztą nie byłam
lepsza. Wpatrywałam się w to oszołomiona i mimo, że to wszystko trwało
zaledwie pare sekund, ja miałam wrażenie że czas na chwilę zwolnił.
Tym
razem nie miałam już cienia wątpliwości, że jest to osoba na którą tu
czekałam. I jak zwykle, pojawił się w najbardziej odpowiedniej chwili.
Sprawiał wrażenie jakby był wysłannikiem piekieł, jednak w tej chwili
był dla mnie jak zbawca. Wtedy zrozumiałam co miał na myśli Kise.
-Na
co czekasz? - zapytał śmiertelnie poważnym tonem. Nieznajomy jedynie
wzdrygnął się i szybko uciekł, prawie potykając się o własne nogi.
Odbiegł nie wiadomo gdzie, jednak jeszcze przez chwile było słychać jak
biegnie po mokrym chodniku, a woda pluska mu pod butami. Chłopak
powodził za nim wzrokiem aż ten zniknął gdzieś z parku, a następnie
zwrócił się do mnie.
-Nic ci nie je-
-Dziękuję!
- Przerwałam mu własnym krzykiem. Szybko podniosłam się z ziemi i
uwiesiłam ręce na jego ramionach -Tak strasznie się bałam - Cieszyłam
się że tu był i mi pomógł, zresztą, już nie pierwszy raz. Zacisnęłam
ręce wokół jego szyi, opierając głowę o jego ramie. Ogarnęło go nie małe
zdziwienie, bo przez chwilę stał w miejscu i zdawał się nie wiedzieć
jak zareagować. Ale nie dziwiłam mu się, po tym jak ostatnio skończył
się podobny akt z mojej strony, na jego miejscu sama byłabym
zakłopotana. Teraz jednak nie myślałam o tym co było wcześniej.
Cieszyłam się że wszystko się dobrze skończyło, chociaż nadal lekko się
trzasłam. Wiedziałam że już nic mi nie grozi, ale mimo tego w dalszym
ciągu byłam przerażona tym co mogło się stać.
-Ja . . . chciałam ci podziękować. - wyszeptałam mu koło ucha.
-Już
mi to mówiłaś. Nie musisz się powtarzać. - Jego głos brzmiał tak jak
zwykle. Był poważny i lekko znudzony, jednak tym razem było w nim
jeszcze coś innego.
-Ale mi nie chodzi tylko o to przed chwilą.
-Hm? - Obrócił głowę lekko w moją stronę i spojrzał na mnie zdziwiony.
-Zadzwoniłam
po ciebie, bo chciałam cie przeprosić. - Jego twarz wrażała nie małe
zdumienie, jednak nie odezwał się i słuchał dalej. - Bo . . . Bo ja cały
czas tylko narzekałam na ciebie i resztę. Dopiero dzisiaj jak
rozmawiałam z Kise, to zaczęłam na to patrzeć inaczej . . . Tyle razy mi
pomagałeś i w ogóle, a ja ani razu nawet ci nie podziękowałam. Zawsze
miałam do ciebie o coś pretensje, a tak naprawdę to nie miałam nawet do
tego powodów. Coś sobie ubzdurałam i tyle. Ale teraz chciałam cię
przeprosić i podziękować ci za to wszytko. - Gdy skończyłam nastała
cisza. Nie widziałam jego twarzy, a jedyne co słyszałam to deszcz
obijający się o liście i moje serce, które waliło mi jak dzwon. Nadal
się nie uspokoiłam po tym, co miało miejsce chwilę temu, a to jak blisko
chłopaka się wtedy znajdowałam, wprawiało mnie w jeszcze większe
nerwy. Myślałam że jest na mnie zły i chciałam się odsunąć, jednak w
tym momencie poczułam że coś przyciąga mnie z powrotem. Obejrzałam się
za siebie. Zauważyłam jego ręce splecione na moich plecach. Od tego
widoku nagle zrobiło mi się strasznie ciepło. Miałam wrażenie że płonie
mi cała twarz, a to coś w klatce piersiowej nagle zaczęło bić jeszcze
szybciej. Nie wiedziałam co powinnam wtedy zrobić jednak z amoku
ponownie wyrwał mnie jego cichy głos.
-To
nie ty powinnaś przepraszać. - wymruczał pod nosem, tak jakby nie
chciał żebym to usłyszała. Nie rozumiałam co chciał przez to powiedzieć
więc chciałam go zapytać, jednak nie było mi to dane. Wszystko przerwał
coraz głośniejszy, znajomy głos, który z każdym krzykiem wydawał się
do nas zbliżać. Na początku to był tylko jakiś niewyraźny szum, jednak
po paru sekundach zaczynał być bardziej dokładny. - . . chi . . .
.icchi . . . Ricchi! - ,,To moje imię?'' - pomyślałam i odwróciłam się w
stronę źródła dźwięku. Wtedy był już całkowicie wyraźny i zrozumiały.
-Ej!
Ricchi! Gdzie jesteś?! - Zauważyłam biegnącego w naszym kierunku
znajomego mi blondyna, który rozglądał się po wszystkich stronach. Gdy
zorientowałam się w sytuacji, odskoczyłam od Akashi'ego jak poparzona,
udając że nic się nie stało, a w tej samej chwili, zbliżający się
krzykacz zauważył nas. Podbiegł zdyszany i chwycił mnie dłońmi za
ramiona.
-Oszalałaś?!
Czemu tak uciekłaś bez wyjaśnień ani niczego?! Wiesz jak się
przestraszyłem jak mi znikłaś z oczu?! - Panikował próbując łapać oddech
po biegu.
-E . . . Soreczka że tak wybiegłam bez słowa. - Uspokajałam go - Ale tak właściwie, to co ty tutaj robisz?
-Jak
to co? Martwiłem się i pobiegłem za tobą. Ale przestraszyłam się jak
cie gdzieś zgubiłem, więc zacząłem biegać po okolicy i wołać. - Nadal
nie umiał się uspokoić i przypatrywał się mi, jakby chciał sprawdzić czy
wszystko ze mną w porządku.
-Spokojnie
Ryota. Nic jej się nie stało. Cały czas była ze mną. - Z boku dobiegł
nas spokojny głos czerwonowłosego. Kise odetchnął z ulga i puścił moje
ręce.
-To dobrze. - Westchnął - Ale chwila. Czyli że ja przerwałem wam rozmowę?! - Przeraził się.
-Nie,
właściwie to już się żegnaliśmy. - Skłamał bez jakiegokolwiek
poruszenia - Ja muszę już wracać, ale ty Ryota, odprowadź ją do domu.
-Ale - Chciałam dowiedzieć się o czym mówił przed przybyciem Kise, jednak nie udało mi się, ponieważ ktoś się niestety wtrącił.
-He? Ale ona mieszka tak daleko. Przecież mogę ją przenocować. Mieszkam w końcu o wiele bliżej.
-Nie
rozumiesz tego co powiedziałem? - zapytał piorunując go spojrzeniem. -
Tak więc wyrażę się jeszcze raz, ale tym razem jaśniej. Odprowadź ją
do JEJ domu, rozumiesz? - powiedział wpatrując się w chłopaka z lekko
skrzywioną twarzą.
-Yy
. . T-Tak, rozumiem. - wydukał lekko przerażony. Akashi odwrócił się i
odszedł w swoją stronę, a ja wraz z Kisę w przeciwną. Przez całą drogę
musiałam go zbywać i udawać, że nic się nie stało. Na moje szczęście,
potomkiem Sherlocka to on nie był, i łatwo udało mi się wcisnąć mu
jakąś tania wymówkę. Gdy deszcz ponownie zaczął mocniej padać, oddał mi
swoją bluzę żebym się nie przeziębiła. Fakt, także była przemoczona,
ale nie aż tak jak moja, więc z chęcią ją przyjęłam. Po chwili
szybszego spaceru, zatrzymaliśmy się pod jego blokiem i weszliśmy do
mieszkania.
-Dobra, to zdejmuj te przemoczone ubrania i zmykaj się wykąpać, bo jeszcze mi się tu przeziębisz.
-Hm? Ale wiesz . . . Akashi coś syczał, że nie mogę u ciebie nocować.
-No
niby tak, ale na dworze znów zaczyna lać i nie chciałbym żebyś się
rozchorowała. Wszystko będzie dobrze puki Akashicchi się nie dowie. -
Wyszczerzył zęby i cicho się zaśmiał. Chyba był podekscytowany tym
niecnym planem. Ahh . . . To życie na krawędzi. Po chwili jednak wrócił
do rzeczywistości. Wyglądał na nieco przestraszonego, tak jakby właśnie
zrobił coś, czego nikt nie powinien robić.
-Ej, Ricchi. - Spojrzał na mnie jak mały chłopiec, któremu mama zabrała Toffifee - A-Ale nie powiesz mu o tym, co nie?
-No
co ty! Chyba by cię zabił i zatańczył na twoich zwłokach, gdyby się
dowiedział, że go nie posłuchałeś. - Byłoby mi szkoda Kise, a poza tym,
musiałabym kupować mu kwiatki na grób, więc stwierdziłam, że
najlepszymi wyjściem będzie zatajenie niektórych faktów. Chłopak chyba
myślał podobnie, dlatego zakończyliśmy ten temat, po to by pogrążyć się
w znacznie ważniejszych przemyśleniach. W końcu był już wieczór, a to
oznaczało że wypadałoby coś zjeść. Wszakże kolacja to nie byle co. To
ostatni posiłek dnia, który podtrzymuje człowieka przy życiu aż do
śniadania. Pozostawiłam blondyna z tym dylematem życiowym, a sama
poszłam w kierunku łazienki. Na szczęście w torbie miałam strój na WF,
ale jako że nie było dzisiaj pana, a co za tym idzie, lekcji także,
mogłam użyć tych ubrań w zastępstwie za piżamę. Wiele osób pewnie myśli
sobie: ,,Boże, jaka ona jest głupia. Nocować u chłopaka, którego zna
jedynie z przerw pomiędzy lekcjami. Jak można być bezmyślnym!?'' No w
sumie fakt, ale aż tak głupia nie jestem. Kise jest takim idiotą, że
prawdopodobnie nawet nie przeszło mu przez myśl, żeby coś mi zrobić. A
nawet gdyby, to wątpię żeby zainteresował się mną, gdy tak na prawdę,
mógłby zaciągnąć do swojej jaskini jedną ze swoich wielbicielek. Gdy
skończyłam swój długi, głęboki, wewnętrzny wywód, zorientowałam się że
woda zrobiła się już chłodna. Szybko wyszłam i ubrałam się w moją
pseudo-piżamę. Będąc na korytarzu poczułam dziwny i nieznany mi zapach, a
następnie ujrzałam blondyna który robił coś przy kuchence. To nie
mogło wróżyć niczego dobrego.
-O, już się wykąpałaś? - zapytał radośnie gdy usłyszał jak wchodzę.
-Taa. A tak zmieniając temat, co to jest? - Wskazałam palcem na dziwny obiekt znajdujący się na patelni.
-Pomyślałem, że skoro już tu jesteś, to pokażę ci czego nauczyłem się od twojej ostatniej wizyty.
-Boje się.
-Hmm? Czego?
-Tego czegoś. Wygląda jak zmiksowany kot.
-Ej no. Zrobiłem to specjalnie dla ciebie. I nawet użyłem mojego tajnego składnika.
-Weź
nie strasz. - To nie wyglądało źle. To wyglądało okropnie. Nie ważne
jakby na to nie spojrzeć, to nie było w żaden sposób jadalne. Jednak,
widząc pogrążonego chłopaka, postanowiłam zaryzykować życiem, by jakoś
zaradzić tej sytuacji. Nabiłam kawałek na widelec i zjadłam. Byłam w
niemałym szoku. Nie wiedziałam, że w tym przypadku, coś może smakować
gorzej niż wygląda. Myślałam, że jedną nogą jestem na tamtym świecie,
ale zaniepokojony moim stanem chłopak, w porę zaczną mnie szturchać.
-No i jak? -zapytał. Wróciłam na chwilę do momentu, w którym czułam smak tego czegoś. Tak jak myślałam. Ciarki wróciły.
-Hmm
. . . Powiem tak. Nigdy nie jadłam rozjechanego kota, ale gdyby ktoś
mnie zapytał o jego smak, to przyniosłabym mu ''to'' i kazała spróbować.
-Nie musiałaś być aż tak okrutna.
-W
sumie, masz racje. Nie kazałabym u tego jeść. Mógłby biedaczek
wylądować w szpitalu. - Zaczęłam się śmiać, a Kise z bólem serca
wyrzucił ten niezidentyfikowany obiekt do kosza. Ja w tym czasem zajęłam
się prawdziwa kolacją. Wyglądało na to, że większość składników poszło
na stworzenie ''tego'', dlatego musieliśmy się zadowolić płatkami z
mlekiem. Po kolacji zebrałam naczynia i chciałam je umyć. Chłopak razem
ze mną wszedł do kuchni, a ja już wtedy czułam, że coś się święci.
-Ricchi,
a tak w ogóle, to po co spotkałaś się z Akashicchi'm? - Wzdrygnęłam
się a moja twarz upodobniła się kolorem do buraka. Nagle przypomniałam
sobie całą sytuację która zaszła w parku. Serce zaczęło mi tak walić
tak mocno, że sama zaczęłam podejrzewać się o zawał. Jednak w końcu
udało mi się wydusić odpowiedź.
-Musiałam z nim pogadać. - wyszeptałam, próbując ukryć moją czerwoną twarz.
-A o czym?
-Chciałam go przeprosić i podziękować mu.
-Serio?!
-No
tak. Zacząłeś mi nawijać, jak to on mi nie pomaga, to pomyślałam że
wypadałoby coś zrobić. Więc to tak trochę jakby przez ciebie. - Jego
twarz ze zdziwienia przeszła na szeroki uśmiech.
-Czuję się taki wyróżniony.
-Rzadko
kiedy zdarzają ci się takie przebłyski mądrości, więc ciesz się puki
masz okazje. - Chłopak chyba nie wyczuł ironii, bo ani na chwilę nie
przestał się szczerzyć. Może to i lepiej . . .
Nazajutrz
przed wyjściem do szkoły spotkała mnie rzecz okropna. Mianowice,
zapomniałam na noc rozczesać włosy, więc teraz wyglądałam jakbym używała
swojej głowy do szorowania podłogi. Innymi słowy. Wyglądałam bardzo
źle. Zbyt źle by pokazać się tak ludziom. Jako że Kise był modelem,
natychmiast usłużył mi swą pomocą. Dowiedziałam się że gdzieś w pokoju
jego mamy, jest pewna magiczna szczotka, która według jego rodzicielki,
potrafi czynić cuda. Gdy ją znalazłam, okazało się że to prawda. Aż
trudno było mi uwierzyć.
Byłam
już zwarta i gotowa do wyjścia, jednak kilka moich rzeczy nadal
zalegało w salonie, więc gdy już wszystko zabrałam, mogliśmy spokojnie
wyruszyć do szkoły. Po drodze dowiedziałam się, że mama blondyna znów
musiała gdzieś wyjechać i wróci dopiero w czwartek. Jednak jemu to nie
przeszkadzało, ponieważ ani jutro ani pojutrze nie będzie go, ani w
szkole ani w domu. Znów ma jakieś sesje zdjęciowe. Ahh . . . Praca
modela ciężka jak taczka cegieł.
Przed
wejściem do budynku, każde z nas rozeszło się w swoją stronę. Chłopak
wrócił to bycia wielbionym przez gromady dziewcząt, a ja cicho
przedzierałam się przez korytarz. W duchu modliłam się, aby ''Pan
Wybawiciel'' darował sobie dzisiejsze zajęcia. A najlepiej, gdyby nie
było go do końca miesiąca. Albo gdyby w ogóle zmienił szkołę. W końcu
stać go na to, więc czemu by nie?
Szczęście
jednak się do mnie nie uśmiechało. Już po wejściu do klasy mogłam
ujrzeć jego nieskazitelną twarz wpatrującą się w okno, tak jak to było
każdego ranka. Na jego widok znów dopadły mnie wspominki, pewnego
deszczowego i szalonego wieczoru. Cholera . . . Moja twarz znów zrobiła
się czerwona. Jednak chłopak chyba nie usłyszał jak wchodziłam,
ponieważ nawet na mnie nie spojrzał. Uciszyło mnie to, niczym grzebień
łysego. Mój plan wyglądał następująco: Wymknąć się i przeczekać aż
zadzwoni dzwonek, udawać że wszystko jest tak jak gdyby nigdy nic, a
przede wszystkim, pod żadnym pozorem nie dopuszczać do jakiegokolwiek
dłuższego kontaktu wzrokowego. To powinno zadziałać. Przynajmniej tak
mi się zdawało, puki ktoś mi w tym nie przeszkodził.
Gdy odwróciłam się by wymsknąć się z klasy, dosłownie z znikąd ktoś się przede mną pojawił.
-Ghah! - wrzasnęłam przestraszona. Miałam podejrzenie kolejnego zawału.
-Tobie również ''Ghah'' Dairi-san. - oznajmił, tak jakby nie było w tym nic dziwnego.
-K-Kuroko . . . Co ty tu robisz?
-Z tego co mi wiadomo, to jestem uczniem tej szkoły, więc raczej powinienem być na zajęciach.
-Aaa . . . no tak. Zapomniała, sorki.
-Zmieniając temat. Coś się stało? - Czułam się nieco skołowana tym pytaniem.
-Wiesz,
moje życie jest tak nadmiernie ekscytujące, że praktycznie co sekundę
coś się dzieje. Jak powiesz mi konkretny dzień i godzinę, to mogę
zajrzeć do notesu i opowiem ci ze szczegółami co się wtedy stało. - tyle
słów wypowiedzianych tuż po zawale. Z dania na dzień zaczynam
zaskakiwać samą siebie.
-Konkretnie
chodzi mi o wczorajszy wieczór i dzisiejszy poranek. Byłem po ciebie
jak zwykle, ale nikogo nie zastałem, więc pomyślałam że może coś się
wydarzyło. - Nie było czuć od niego ani niepokoju ani niczego podobnego,
jednak było coś innego czego nie potrafiłam zidentyfikować.
-Aaaa.
To o to ci chodziło. Nie musisz się martwić. Sorki że mnie nie było.
Wracałam późno a do tego zaczęło padać, więc przekimałam się u Kise. -
wyjaśniłam radośnie.
-Rozumiem.
To dobrze. Cieszę się że się dobrze dogadujecie. - Ja bym tego tak nie
nazwała, ale skoro już tak uważa, to czemu mam wyjawiać mu tą okrutną
prawdę? Chociaż zaraz . . . Trochę mało szczegółowo, ale zarazem dość
dosadnie wyjaśniłam mu co zdarzyło się wczoraj . . . . i powiedziałam to
na głos . . . Gdy odwróciłam się, spełnił się najgorszy scenariusz.
''Ten który nigdy nie powinien tego słyszeć'' siedział kilka metrów za
nami, a to mogło znaczyć tylko jedno.
''Kise,
wybacz mi. Pokój z tobą i żeby rodzina godnie cię pochowała. Amen.'' -
To jedyne co byłam zdolna usłyszeć w swojej głowie. Sądziłam, że
właśnie postawiłam krzyżyk na tym debilu, jednak los chyba się do nas
uśmiechnął. Wyglądało na to, że Akashi tego nie usłyszał, ponieważ nadal
nieprzerwanie wpatrywał się w krajobraz za szybą. Czymkolwiek jest to
na co patrzył, niech wie, że ocaliło życie pewnemu niezbyt
rozgarniętemu sportowcowi. Odetchnęłam z ulgą a chwilę potem zadzwonił
dzwonek. Przez całą lekcje czułam, jak ten potomek szatana się na mnie
patrzy, ale nie miałam odwagi odwrócić się w jego stronę. Już
wystarczyło mi to, że przez całą lekcję miałam gęsią skórkę i dreszcze.
Nienawidzę go. Dzięki Bogu na następnych lekcjach siedziałam albo za
nim, albo gdzieś daleko od niego, więc jeden problem poszedł się paść.
Na przerwach też udawało mi się jakoś zgrabnie go unikać. Więc
podsumowując, to był całkiem udany dzień.
Po
lekcjach, nareszcie doczekałam się mojego upragnionego treningu. Tak
dawno nie grałam, że już po rozgrzewce byłam cała zdyszana. Niestety,
nie było większości chłopaków, bo złapała ich ta wiosenna grypa. Nie
narzekałam, ale gra przeciwko dziewczynom, które raczej się tym nie
interesują nie była zbyt porywająca. Ostatnio trener tak nas straszył,
że zbliżają się Dni Otwarte i musimy ciężko trenować, bo tego dnia mamy
ostatni mecz w tym roku szkolnym, a w tamtej chwili jakoś się tym
zbytnio nie przejmował. Ale grunt to to, że mogę normalnie chodzić na
zajęcia i wziąć udział w tych ''bardzo ważnych'' zawodach.
Gdy
trening się skonczyl, wszyscy raźno udaliśmy się do swoich szatni.
Przebrałam się i zauważyłam, że jestem dość poczochrana, więc
wyciągnęłam z torby szczotkę i zaczęłam przesuwać ją po włosach. Nagle
mnie olśniło. Przeciąż ja nigdy nie nosiłam szczotki do szkoły.
Zerknęłam na nią. Tak jak podejrzewałam. To była szczotka mamy Kise,
której pozwolił mi użycz gdy byłam u niego. Prawdopodobnie gdy rano
zabierałam swoje rzeczy, przez przypadek wrzuciłam do torby i ją.
Została okraszona mianem ''cudownej'' przez jego rodzicielkę, więc na
pewno musiała być ważna. Postanowiłam znaleźć go i mu ją oddać, bo z
tego co mówił, ona wraca w czwartek, a jego nie będzie w szkole ani
jutro ani pojutrze. Od trenera usłyszałam, że pierwszy skład ma trening
na drugiej hali. Szybko się tam udałam i można powiedzieć że zdążyłam w
samą porę. Chłopaki właśnie opuszczali szatnie, z jednym wyjątkiem.
Akashi nadal siedział na ławce blisko drzwi i uważnie się czemuś
przyglądał. Gdy go zauważyłam zaczęłam się powolutku wycofywać, a wtedy
wpadłam an Kuroko. Zapytałam go o blondyna, a ten wskazał mi wejście
prowadzące na boisko. Mimo że trening był skończony, on nadal biegał.
-Po co on robi te kółka? Przecież już chyba skończyliście trening.
-Za karę. - Nagle dobiegł nas głos czerwonowłosego. Wzdrygnęłam się.
-Jaką znowu karę? - Zwróciłam się do niego, co zaowocowało skromnym rumieńcem na mojej twarzy.
-Za nieposłuszeństwo.
-Chyba nie masz na myśli . . .
-Tak. Dokładnie to mam na myśli. - Więc jednak usłyszał to co mówiłam rano w klasie.
-O czym mówicie? - zapytał Kuroko.
-O sposobie tresury twojego kapitana. - Wyjaśniłam z dość wyczuwalną ironią.
-Chyba czegoś nie rozumiem.
-Nie
martw się, nie ty jeden. Ja też tego nie czaje. - Chłopak z którym
mierzyłam się wzrokiem lekko się skrzywił. Następnie Kuroko zapytał
mnie, o powód mojej wizyty w tym miejscu. Wyjaśniłam mu wszystko i przez
przypadek wspomniałam coś o tym, że już kiedyś przecież nocowałam u
Kise. To był chyba mój kolejny wielki błąd. Akashi mruknął coś pod nosem
a kilka sekund po tym, podbiegł do nas wymęczony blondyn.
-Skończyłeś Ryota?
-T-Tak. - wysapał.
-Wspaniale. Więc powtórz jeszcze raz to co ci zadałem.
-Że co? - Nagle obudziły się w nim resztki życia.
-Jeśli
będziesz dyktował i nadal tracił mój czas, to z chęcią podwoję ilość
okrążeń. - oznajmił z diabelskim uśmiechem na twarzy. Wkoło czuć było
napiętą atmosferę. Biedak odwrócił się i wykonał polecenie. Wszyscy
wspólnie, choć niechętnie, poczekaliśmy na niego. Gdy skończył, oddałam
mu jego własność i ruszyliśmy w kierunku głównej bramy. Przy wyjściu
ktoś stał. Osoba na pozór mi nieznana, jednak gdy przyjrzałam się
uważniej, nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Usta same ułożyły mi się w
uśmiech, a serce zaczęło bić mocniej. Pobiegłam jak szalona w jego
kierunku. Gdy mnie zauważył, skierował się w moją stronę i mocno mnie
przytulił, lekko podnosząc do góry. Oczywiście odwzajemniłam jego gest.
Kiedy dostrzegł moje lekkie rumieńce, delikatnie pocałował mnie w
gorący policzek i wyszczerzył kły. Również się uśmiechnęłam.
-Co ty tu robisz Kotaro? Boże, jak ja się za tobą stęskniłam.
-Nie
tylko ty Shi-chan, i to dlatego tu jestem. Przyjechałem cię odwiedzić.
- Przez te słowa aż chciało mi się piszczeć z zachwytu. Nie pomyślałam
że odkąd wyjechałam z mojego rodzinnego miasta, będę jeszcze kiedyś
tak szczęśliwa. Widocznie los jednak się dziś do mnie uśmiechnął.
O luju. To chyba najdłuższy rozdział jaki kiedykolwiek napisałam XDDDD
Ale mam nadzieję że nie zanudziłam was :3 Możecie mi dać znać w komentarzach, czy wolicie dłuższe czy krótsze notki :P
A
tak na marginesie, wiem że kazałam wam długo czekać, jednak chyba nie
mam nic na usprawiedliwienie. Coś po prostu cały czas zabraniało mi
skończyć tą część. Czasem to było moje lenistwo, a czasami, gdy już się
za to zabierałam, to połowa się kasowała bo burza i brak internetów ;-;
Wiem że wiele osób ma to opowiadanko już głęboko gdzieś. W sumie nie
dziwi się tym ludziom. Sama bym się wkurwiała gdyby ktoś mi coś takiego
robił :P Teraz postaram się dodawać częściej niż co 4 miesiące XDDDD
Ale jak to ze mną, nigdy nic nie wiadomo :D
PS.
Specjalne dziękóweczki dla Aleksandreła, Ankeła, Ali i Wiki które
maltretowały mnie żebym pisała :3 Bóg wam w dzieciach za to dziewuszki
^3^
St!: 3 Notka świetna, a co do następnych to może... Sei-chan tak zazdrosny, że pobije się z Kotaro, a Dairi będzie ich rozdzielać. Po całym zajściu, wyżala się Midorimie, który o dziwo ją wysłucha i da jakąś spokojną radę, wpychając na siłę szczęśliwy przedmiot na następne dni?
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam i podobało mi się. Było warto tyle na nią czekać ^^. Taka fajna scena z tym przytulaniem w parku :) Kurde i przeczuwałam morderstwo zamiast kółek za nie posłuchanie Akashiego... I ten przyjaciel(chyba) na końcu też mega...Przeczuwam, że ktoś będzie zazdrosny i raczej nic pozytywnego z tego nie wyjdzie. Pisz szybciej tego nexta, bo mnie zżera ciekawość ^^ Weny :*
OdpowiedzUsuńSpokojnie, spokojnie ^^ Chyba nie myślisz że Akasz, taką zniewagę uczciłby tylko bieganiem po hali. Może i wyglądało to zbyt łagodnie, ale kto powiedział że to koniec XD Przecież nastąpią też kolejne rozdziały a w nich . . . . No ujmę to tak ''Tortury nie nie byłby torturami, gdyby trwały zbyt krótko.'' 3:D Muahahahahahahahah XDDD
UsuńŚwietny blog, rozdział i wszystko inne ( one-shot też. :) ) Pierwszy raz tu komentuję i dopiero przeczytałam tego bloga, ale bez wahania mogę stwierdzić: amazing!! Czekam na następny rozdział :D (choć nowy dopiero dzisiaj wyszedł :P)
OdpowiedzUsuńPS Jestem wielką fanką Akashiego-kun i w ogóle mi nie przeszkadza, że znęca się nad Kise <3 ( jeśli chcesz wiedzieć ^^)
Sceny w deszczu zawsze są świetne. Wiedziałam, że Kise go nie posłucha, chociaż myślałam, że kara będzie gorsza. Dania Ryoty chyba wolałabym nie próbować po tak cudownym opisie. I ta końcówka. Mam nadzieję, że Sei-chan zrobi coś głupiego z zazdrości.
OdpowiedzUsuńWeny
Raito
Nareszcie nowy rozdział! :D Czekanie i wkurzanie Blendonki na fb się opłacało bo wyszło megaśnie :3 (Tak to ja jestem tą Alą która regularnie męczy Dagmarę xd) Boże Kotaro co ty tam wyrabiasz?! A Dairi co to za zdrady Akashiego?! Co?! Nie ładnie tak xd. Życzę dużo wenki :) =^.^=
OdpowiedzUsuń*paczy* *paczy*
OdpowiedzUsuńO KURDE! Nowy rozdział!
Głupi blogger -.- Chyba pisiont razy piszę ten sam komentarz.Ale co tam.Dzisiaj jestem cała w skowronkach ~ Napiszę coś sensownego jutro.Dzisiaj nie mam siły ;-; Ach te poniedziałki ;-; Ja tu wrócę!
*idzie czytać z wielkim bananem na ryju*
Pa pa
JAKIE PIĘKNE OMG <3
UsuńGłupi Kise -.- JAK ON MÓGŁ! AKASHI PROSZĘ WEŹ GO ZABIJ I ZATAŃCZ NA JEGO ZWŁOKACH PROSZĘ CIĘ!
Ooo rozdział fhój długi xd Według mnie lepsze są dłuższe rozdziały ale im więcej słów,tym więcej jest błędów. Znalazłam błędy i nie wiem, czy je wypisywać czy nie ;-; Nie chciałabym Cię urazić czy coś xd Choć ze mnie to podobno wielka menda... Według mnie lepiej jest dostać komentarz typu:
-W tym zdaniu nie ma przecinka. Jak możesz to popraw. (a później pochwały)
Ale to moja opinia XD Ale mogę napisać co, gdzie, jak zrobiłaś źle.. :]
W ogóle to powinnam dostać od Ciebie kopa w dupę. Albowiem rezyduję tu od........grudnia! Brawa dla mnie.Mojego lenistwa nikt nie przebije,sorry xd. No to się rozpiszę na temat całości.
Ogólnie to stworzyłaś świetne postacie. A postacie są dla mnie namber łan, scenariusz na drugim miejscu. Dairi jest typowym no-life'em z poczuciem humoru.Trochę jak my, prawda? Sayaki to (moja opinia) słodki zboczuch (patrz 5 rozdział). Nie mogę uwierzyć, że umarła. Serduszko mi krwawi...Ja mam wrażliwe serduszko...sniff..sniff...
Fabuły się nie czepiam. Typowy fanfik, a fanfiction jest zajebiaszcze :3 Jeszcze raz brawo za bohaterów *klaszcze*
Szacunek dla twoich koleżanek, które Cię męczyły.*pokłony*
Aaaa...Co tu napisać. Serio ten rozdział był tak cudowny, tyle w nim cukru, że oboziutotakiepiękneniemaczasunaspacje. I w ogóle to takie awwwww (/)/////(\)
Ja kończę,rozpisałam się na maksa xd.Uoah.. Napisałam swą wypowiedź dosyć normalnie.Powodzenia w dalszym pisaniu. NIECH WENA-SAN PRZYJDZIE <3
Buziam <3,
Katsuki (lub Liwaj, jak kto woli xd)
To dobrze że napisałaś mi o tych błędach :3 Wiem że nadal jest ich jak stąd do Radomia, ale porównując do pierwszych rozdziałów, to i tak jest poprawa XDDDD Spróbuję jeszcze raz spróbować ogarnąć interpunkcję, ale dla mje to taka tródna sztóka ;-; Serce me, dusza ma, i moje płuca radują się czytając takie opinie <3 Tak jak ty lubisz dłuższe rozdziały, tak ja uwielbiam długachne komentarze <3 Dziękuję że czytasz te wypociny TuT
UsuńAaaaa....Mózg boli...Matma się stała....
UsuńDobra. Napiszę o tych błędach XD
Ogólnie to nie brałam pod uwagę składni. To dla mnie tródna sztóka ;-; XD Dobra, przejdźmy do rzeczy (będę podawać w kolejności chronologicznej):
1)Park był okrągły i nie duży.
Przeczenia ,,nie'' z przymiotnikami piszemy razem. Więc będzie ,,nieduży''
2)Stał tam chłopak ubrany w ciemno czerwoną bluzę (...).
Odcienia kolorów typu ,,ciemnoczerwona'' itp. piszemy razem.
3)Wpatrywałam się w to oszołomiona, i mimo że to wszystko (...)
Niepotrzebny jest przecinek przed ,,i" już oddzieliłaś zdanie przez tą literę.I najważniejsze.
PRZED ,,ŻE'' JEST ZAWSZE PRZECINEK! Dlatego masz tyle błędów interpunkcyjnych xd Zdanie lepiej brzmi tak (według mnie):
Wpatrywałam się w to oszołomiona i mimo, że to (...) :]
4)Na początku był to nie wyraźny szum (...).
To samo co w 1). Będzie ,,niewyraźny''
5) -Ej Ricchi- Spojrzał na mnie, jak mały chłopiec któremu mama zabrała Toffifee
Usuń przecinek przed ''jak'' postaw przy ''któremu''.
Ponieważ przed ''który''; ''która'' stawiamy przecinki :)
6) A nawet gdyby, to wątpię żeby zainteresował się mną, gdy tak naprawdę, mógłby zaciągnąć do swojej jaskini jedną ze swoim wielbicielek.
Już wiesz, co jest źle XD. ,,Swoich'' powinno być xd
Interpunkcji się nie czepiam, sama mam z nią problemy (stawiam ich za dużo xd to takie: wstawić czy nie wstawić, oto jest pytanie)
7)-Pomyślałam, że skoro tu jesteś, to pokażę ci (...)
To zdanie mówił Kise. To wina jego długich rzęs! >.<
,,Pomyślałem". To przez pisanie z perspektywy Dairi, takie zboczenie zawodowe XD.
8)Przecież już chyba skończyliście trening.
Za dużo słów. Najlepiej usuń ,,chyba''. Na przykład :
,, Przecież już skończyliście trening"
9) I przeczenia ,,nie'' z przymiotnikami :
-Za nie posłuszeństwo (nieposłuszeństwo)
-Osoba mi na pozór nie znana (nieznana)
Okej XD to tyle. Nie martw się kobieto, będziesz jeszcze lepiej pisać :) Jak na 9 błędów w tak długim tekście to zajebioza ^^ Pamiętaj, że każdy z nas się rozwija. Najważniejsze jest to, że wkładasz w to swoje serducho i kochasz to robić. I to jest najlepsze u pióroskrobaczy <3
Ja też nie jestem perfekcyjna. Ćwiczę pisanie i święta też nie jestem. Ale wiem, że mam swój własny styl. Ty także. Szlifuj go i kiedyś będziesz się śmiać ze swoich dawnych błędów :)
Mam koleżankę, która też tu zagląda. Pomogła w poprawce tych błędów. Wielbię ją za to XD Świetnie pisze. Też tak chcę ;-;
A w ogóle to co ja robię w świecie opowiadań i literatury ?! Ja podobno jestem umysł ścisły XD No ale serio. Czytam wiersz na lekcji i zadanie do zrobienia:
,, Pomyśl, co miał na myśli podmiot liryczny" - Skąd mam wiedzieć?! Jestem wróżbita Maciej!?
A i jescze jedno. Dziękuję za taką miła odpowiedź <3 Myślałam, że Cię obrażę tymi błędami, o których Ci powiedziałam ;-;
Mam nadzieję, że sama nie popełniłam byków przy poprawianiu twoich błędów XD Wiedz, że to była wina matmy :3
Ja się żegnam
Bai Bai <3
Awwww <3 Dziękuję ci, że mi wytłumaczyłaś niektóre rzeczy :D
UsuńNie będę gorsza i na każdy z punktów odpowiem tak samo :3
Punkt 1, 2 i 4 ~ Zawsze mam problem z takimi rzeczami ^^ Ale teraz będę pamiętać :*
3)Matko Bosko Kochano! Wybacz ;-; Tu akurat sama widzę tą gafę i dziwi mnie to, że tego nie zauważyłam jak pisałam T-T
5)Tu także dziękuję :3 Czensto paczam na Google, ale one mje nije lubjom i nie tłumaczą mi tego tak prosto z mostu :P Bóg ci w dzieciach dobra kobito ^^
6 i 7 ~ Takie błędy często mi się zdarzają, bo niestety ja ich nie widzę gdy czytam coś co sama napisałam :P Zazwyczaj w tego typu rzeczach pomagają mi koleżanki (ktośktoczytałaniepisał zawsze widzi więcej XD) ale tym razem niestety nie miały czasu aby zerknąć :)
8) Napisałam to tak, jak ja bym to powiedziała :P Ale następnym razem, postaram się ująć coś takiego w inny sposób :)
9) Tu również dziękuję <3 Przyda mi się taki przypływ wiedzy :D
Maszmąwdzięcznośćiuwielbienie za to że chciało ci się wyłapywać te wszystkie usterki ^^ Wielbię cię <3
Pytanie: A czy przypadkiem w wyrażeniu " mimo że" nie stawiamy przecinka przed " że" ? No wiesz, taki wyjątek?? Jeśli się mylę, to poprawcie, ok?
UsuńNo właśnie to jest wyżej napisane XD Chyba że coś krzywo czytam :P
UsuńA może ja krzywo się paczam, bo widzę, że pisze, iż jest on zawsze przed "że", a więc....... nie mam żadnych wniosków XD Popaczam się jeszcze troszkę dłużej, a może coś wykombinuję <3
UsuńJak się pomyliłam to wybaczcie XD Koleżanka mi to tłumaczyła, go pytałam się jej o to. Ale widocznie źle coś zrozumiałam. Ja cierpię na 'amnezję' i czasami sama jestem debilem z takich rzeczy. Może to jest źle dlatego, że miałam dzisiaj ''Dzień Krytyki'' i wszystko mnie doprowadzało do kurwicy.
UsuńCo do tego zdania to nie wiedziałam, jak Ci to poprawić. Wiedziałam tylko, że litera ''i'' i przecinek..........TY JUŻ WIM CO JEST ŹLE XDD (CHYBA) :
Najlepiej jest usunąć ''i'' ( Ten mój przebłysk inteligencji xd) Ponieważ ''mimo że'' jest połączeniem wyrazowym z ''że'' czyli będzie:
Wpatrywałam się w to oszołomiona, mimo że (...)
Teraz mi się przypomniało. Brawo Liwaj (moje przezwisko)
Sama się mylę, zbyt często. Raz pisałam opowiadanie na polski i napisałam ''Zarem'' zamiast ''Razem''. Idę robić lekcje <~~~ Jak się spało cały dzień to trzeba. O Kurna, ja mam WF na 7:00. Dupa Jasiu ;_; Ten WF mnie wykańcza. Ostatnio biegłam sprintem na 400m i jak ledwo zakończyłam dystans, pan mówił: ''Myślałem, że będzie poniżej minuty" JAK NIBY!? NO RZESZ KURNA JA NIE MAM KONDYCJI XD W ogóle to mnie zawsze surowo ocenia. Ja prawie zwymiotowałam po biegu. Sztuką u mnie w biegach jest zmuszanie swojego organizmu do biegu, mimo całkowitego zmęczenia.
DOBRAKOGO TO OBCHODZI XDD O sporcie to mogę się godziny wypowiadać.
Jescze raz sorki za błedy przy błędach XXD
*niezalogowana*
kiedy to czytałam miałam ochotę rzucić komputerem.
OdpowiedzUsuńJebczany Ryouta! Nie, Ryjota! Dlaczego im przeszkodził?! A miało być tak pięknie T.T No, ale cóż, paczanie tutaj codziennie się opłaciło... Taki długi *.*
Kise przygotowałam dla ciebie w piekle specjalny kocioł.
Czekam na więcej XD
Rozdział świetny i długi, co mi się bardzo podoba :3
OdpowiedzUsuńSzkoda tylko, że wcześniejszy był w luty... xD
A ta scena w parku, po prostu... Awww <3 Kawai, heh heh...Już nie mogę się doczekać, by poznać bliżej (If you know what I mean) Kotaro >.<
Czekam na następną notkę :)
(Widzim się we wrześniu xD)
Ha ha XD Ale śmieszne XDDDDD
UsuńKurde, to jednak prawdziwe jest XDD Ehh . . Ale spokojnie, postaram się tym razem dodać coś szybciej :') No to do zobaczenia w sierpniu XD
sie rozpisze
OdpowiedzUsuńTo dobrze. - Westchnął - Ale chwila. Czyli że ja przerwałem wam rozmowę?! (tak kurwa przeszkodziłeś!!)
ale jesteś genialna po prostu
te sposoby tresury Akashiego i jak był zazdrosny <3
jesteś niesamowita
fajnie że kuroko sprawił, że sie wygadała XD na początku myślałam ze serio nie usłyszał, a tu prosze, musiało się w nim nieźle gotować zwłaszcza jak usłyszał to drugi raz XD
żałuje że sie nie pocałowali :'( ale wsumie za szybko by sie wtedy blog skończył a tego nie chce :'( no chyba że będziesz ciągnąć bloga jak już będą razem :D jeeeej :D
nie dziwie sie ze tyle go pisałaś jest naprawde DŁUUUUUUUUUUUUUUUUUGI i to jest świetne nie znosze krótkich rozdziałów nawet sie nie da wtedy wczuć w treść a to ważne a poza tym ty nas nigdy nie zanudzisz nawet jak rozdział sie bedzie czytać kilka godzin ponieważ kochamy twój czarny humor i wątpie żeby się znalazł ktoś (poza tamtym deklem anonimem) żeby miał twojego bloga głęboko gdzieś
a za rozdział http://www.innooka.pl/wp-content/uploads/2014/02/043c300532_gratuluje.jpg
Myślałam że to był już moment "now kiss" a tu Kise XD rozdział jak zawsze świetny. Miło że po długiej przerwie jest dlugi bo się wczułam i przypomniałam treść. Weny i czasu. Do następnego, ale szybciej niż w sierpniu <3
OdpowiedzUsuńA tak w ogóle...
OdpowiedzUsuń"Z dania na dzień zaczynam zaskakiwać samą siebie." Z DANIA? XDDD
Nosz kutfa. To ty mi miałaś niby pomagać i to ty miałaś sprawdzać przed publikacją czy nie ma takich literówek, ale zachciało się po świecie jeździć XDDDDDD
UsuńTrzeba było wcześniej napisać XDDDDDD
UsuńPoza tym ty mnie przypadkiem nie wywaliłaś z bloga? Nie widzę twego bloga na bloggerze, to jak ja ci to niby mam poprawiać? xD
Kiedy następny rozdział? c:
OdpowiedzUsuńNie mam pojęcie XD Obecnie mój stan psychiczny uległ nagłemu pogorszeniu ;-; Ostatni odcinek Kuroko i ostatni rozdział mojego very ulubjonego opowiadania to za dużo jak na mnie T^T Rzycie takje okrótne :'< Ale postaram sie żeby rozdział był przed Bożym Narodzeniem XD He he żarty XD . . . . .. Albo i nie ._.
OdpowiedzUsuńX'DDDD liczę że szybko się z bierzesz i napiszesz dla nas ten rozdział, nie mogę się doczekać :D pozdrawiam c:
OdpowiedzUsuńNie waż mi się tego w sierpniu dodawać bo pozapominam fabuły XDDDD
OdpowiedzUsuńRozdział jak zwykle świetny, choć trochę zbyt długo trzeba czekać ( ja rozumiem wena i te sprawy, ale Noo. .. bądź dobrym człowiekiem i postaraj się WIERZYMY w ciebie) weny czasu i poprawy samopoczucia.
OdpowiedzUsuńNa początku monologu chce przeprosić za ortogrofie, ale jestem na telefonie. Przeczytałam wszystkie rozdziały w dwie godziny i jestem zachwycona tym jak piszesz. Chce ci powiedzieć, ze zajebiscie piszesz i w ogóle jest zajebiscieXD Nie mogę się doczekać następnego rozdziału. Interesuje mnie ogólnie skąd ty bierzesz te pomysly na to opowiadanie :).
OdpowiedzUsuńHmm... I skonczyl mi sie pomyśl na ten komentarz XD. Zadam Ci jeszcze tylko jedno pytanie:
Kiedy następny rozdział? :3
Życzę ci dużo weny.
Pozdrawiam i nie całujeXD, ale przytulam ;)
Hinia
hahaha fajne komentarze się pojawiły XD
OdpowiedzUsuńDługo mnie tu nie było z powodu zmiany szkoły i załatwiania wszystkich potrzebnych dokumentów, ale nie o tym tu ;)
OdpowiedzUsuńRozdział piękny, Akashi zazdrosny ?
Mój pomysł ... hmm... może jakaś większa impreza rodzinna( w tle jakiś większy dramacik/ knucie matki/ ojca lub dziadków Dairi) i konieczność pojawienia się na kilka rozdziałów rodzeństwa Dairi? :)
A ja zapraszam do siebie - http://knb-akane.blogspot.com/ :D
Co do tego knucia, to uprzedziłam cię już kilka miesięcy temu XD Nie do końca chodzi o to co napisałaś, ale to jedna z rzeczy na której wszystko się opiera :P Jak się dowiecie o co chodzi to się przekonacie, że to nie jest tylko taka historyjka na spontana, ale to faktycznie ma jakieś podłoże fabularne XDDDD
UsuńLIEBSTER BLOG AWARD
OdpowiedzUsuńNie do końca wiem, gdzie to napisać, więc po prostu zrobię to tu >.<
Także nie przedłużając, nominowałam cię do nagrody LBA i mam nadzieję, że odpowiesz :3 Choć nie wiem, czy nadal tu jesteś ;-;
To tyle!
Link: http://opowiadaniazkrainypiewotniaka.blogspot.com/2015/07/liebster-blog-award.html
Dziewczyno! żyj taaam!
OdpowiedzUsuńHej, napisz coś. Już sierpień, a na blogu nic -.- najgorsze są świetne, ale porzucone historie
Kise mnie dobija xd
Jeżeli baaardzo się nudzisz, zajrzyj:
drzac-w-szkarlacie.blogspot.com
Prowadzę od niedawana ;p zobaczymy, co z tego wyjdzie ;P
Wracaj do nas! Szybko!
Co do pytania: dłuższe notki są lepsze :D
Samael
Kiedy coś dodasz?? Miał być lipiec, a już jest sierpień -_-
OdpowiedzUsuńTeż chociażbym wiedzieć ;-; Co siądę do kompa i pomyśle że przydałoby sie coś napisać, to jakoś nie czuje chęci do tego ,_,
UsuńAle postaram się ^^
Eghgmm. Jestem! Wróciłam po dłiugiej przerwie od sprawdzania czy nie ma rozdziału. Ja cała happy siadam do kompa Z PEWNOŚCIĄ, że będzie nowy rozdział. Otwieram przeglądarkre itd. Paczam... i nagle ŚMIERĆ! UMARŁAM! I SIĘ ODRODZIŁAM, ABY ZGFAŁCIĆ A POTEM POSIEKAĆ NA KAWAŁKI BLENDONKE! POTEM JĄ ODRODZE BY MOGŁA PISAĆ TEN ROZDZIAŁ! Dziękuje za uwage. Dobranoc
OdpowiedzUsuńP.S. Blendonka mudl się bym nie zaczęła cię nękać na fb
P.S.S. Piszę tu ja! Znana jako :Alcia Legin, Nakomi Saiki. <----- info dla Blendonki bo pisze jako anonim... musi wiedzieć kogo pozwać na policje! :P xd
Módl* XD
UsuńJakieś 3 dni temu zaczęłam to czytać i ja po prostu nw jak niektórzy mogą wytrzymać miesiąc na kolejny rozdział jak ja nie moge wytrzymać 2 dni XD życze weny:)
OdpowiedzUsuńA zapomniałabym mam wielką nadzieje na dalsze tortury Kisa ze strony Akashiego (nie mam pojęcia czy tak o się odmienia XD) może nożyczkami XD mam zryty łeb ;-; xd
UsuńCzemu nie ma następnego rozdziału? Kiedy będzie następny rozdział? Wybacz, że dopiero teraz komentuje. Mam oczywiście na wesołe tortury Kise. Akashi forever. Akashi, Akashi, Akashi!!!!! Rozdział bardzo długi, ale chcem następny, bo ten czytałam już trzy razy!!!!!!! Akashi<3 Pisz szybko następny rozdział, plose!!!!
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńKiedy rozdzialik :C ?
OdpowiedzUsuńtęsknie za twoimi rozdziałami :( mam nadzieje ,że niedługo nowy rozdział ^^ weny życzę
OdpowiedzUsuńKiedy się ruszysz i będzie nowy rozdział? D:
OdpowiedzUsuńczekam od czerwca a u nic :c Proszeeeeeeeeeeeeeeeeeeee napisz coś w końcu ;C
OdpowiedzUsuńNie żeby coś, ale jest już wrzesień w sumie prawie październik... A JA TĘSKNIE twój blog jest genialny, cierpię :'(
OdpowiedzUsuńwięc jedynie co moge zrobić to życzę ci weny
"Teraz postaram się dodawać częściej niż co 4 miesiące" nie dotrzymujesz słowa...
OdpowiedzUsuńWłaśnie dlatego powiedziałam ''postaram się'' a nie ''obiecuję'''.
UsuńWiele razy chciałam napisać kolejną część, ale puki czegoś nie zrobię, nie mogę kontynuować tego opowiadania. Mam nadzieje, że niebawem mi się to wreszcie uda, choć takie rzeczy jak nowa szkoła czy mieszkanie w internacie, wcale mi w tym nie pomagają ,_,
Błagam niech Ci się uda w końcu napisać następny rozdział, bo nie zdzierże(czy jak to tam się pisze).
OdpowiedzUsuńNo proszę tak mnoe to wyciągnęło, że przynajmniej 4 razy w tygodniu sprawdzam czy coś się pojawiło;_;
Napisz coś z okazji mikołajek :P
OdpowiedzUsuńtęsknimy
<3 <3 <3
życzę weny i pozdrawiam
Kiedy, next? ^^
OdpowiedzUsuńP.s super rozdzial :)
Jaki ładny rysunek *0*
OdpowiedzUsuńCzekam na następny rozdział ^^
Zaczelam czytac twojego bloga dzisiaj. A wlasciwie wczoraj xD. Loffiam go i czeeeeekam na posta. Juz troche po swietach ;-)
OdpowiedzUsuńEh... Ludzie... Zrozumcie... Jeśli autorka nie dodała nic-zapewne nawet nie napisała-przez 7 miesięcy to jasny znak, że blog został opuszczony.
OdpowiedzUsuńJak głupi czekacie na nowy rozdział i wypisujecie durne komentarze o treści „Czekam na nowy rozdział.”, „Napisz coś w końcu”-są też tacy, co tęsknią kij wie, za czym.
To z jednej strony śmieszne z drugiej żałosne czekać na coś, co nigdy nie nadejdzie.
Blog nie jest opuszczony, a jeśli ktoś czeka, to w żadnym przypadku nie na darmo :>
UsuńNie dodaję nic bo obecnie jestem w trakcie przepisywania całości od nowa (obecna wersja jest tak zła, że pożal się Boże)ale szkoła i inne rzeczy trochę mi tą moją misje utrudniają :)
Nie wiem co takiego fajnego widzą wszyscy w tej historii... Jest masę na necie wiele dojrzalszych. Już pominę fakt, że są o wiele mniej popularne. Właściwie kogoś kto dobrze pisze poznasz po tym, ze nie interesują go takie sprawy jak reklamowanie się.
OdpowiedzUsuńNie no serio jest dobra jak na standardy trzynastolatki. A zauważmy że bohaterowie maja po 16 lat. Kiedy wypisujesz bohaterów to jest jednoznaczne dla czytelnika, iż ci będą się pojawiać w miarę często...nie w częstotliwości 1/15 rozdziałów. Taka moja uwaga.
Wiem i zgadzam się w 100%.
UsuńTo opowiadanie zaczęłam pisać chyba jeszcze w pierwszej klasie gimnazjum i raczej mocno to widać. Popularne (jeśli można to tak nazwać) jest chyba tylko dlatego, że było pisane w tym momencie kiedy w polskich internetach opowiadań o KnB, nie będących yaoi, było dość mało. Mam zamiar całość przepisać od nowa i na innym blogu, a ten usunąć. Dlatego jeśli przeczytałaś całość, to wybacz, że pochłonęło to tyle twoich minut, bo patrząc na to z perspektywy czasu, naprawdę nie warto tego czytać. Ale poprawię i wtedy zobaczymy co z tym będzie :D
Poprawisz to opowiadanie... Ale kiedy? I ile ci to zajmie? Najlepiej gdybys kolejne rozdzaiły zaczęła tworzyć trochę lepiej niż poprzednie. Tamto wystarczy, że przeczytasz i poporawiasz błędy i opisy. Jeśli nie masz już jakiejś weny, albo byś chciała zacząć coś nowego to proponuje zakończyć to w jakiś sposób i wtedy, albo stworzyć nowegobloga, albo kontynułować tu... Choć ja do tej strpny się już przyzwyczaiłam (fajnie na tablevie się to czyta i nie ma wkurzających reklam i dodatków do strony, które są niby spoko, alr utrudniają czytanie.Wystarczyłoby tu właściwie niewiele poprawić, ale to twoja decyzja. :)
OdpowiedzUsuń/Anonimowa_K.
Faktycznie, gdyby poprawić w każdym rozdziale to i owo, a potem zostawić, to mógłby nawet być ok. Ale nie chce żeby to było takie dziadostwo od którego na kilometr śmierdzi gimbazą. Nie będę pisać nowego opowiadania, ani kończyć tego na kolejnym rozdziale. Wiem gdzie to wszystko zmierza i jak ma się skończyć, dlatego chcę, żeby nie tylko kilka ostatnich rozdziałów było napisane lepiej, ale żeby całość wyglądała, w miarę moich możliwości, porządnie c:
OdpowiedzUsuńCo do tego "Kiedy? I ile to zajmie?" - sama chciałabym wiedzieć. Marzy mi się zrobienie tego jak najszybciej, ale dużo rzeczy (głównie szkoła) skutecznie mi w tym przeszkadza. Nie będę podawać dokładnego ani nawet przypuszczalnego terminu, bo za każdym razem gdy to robię, mam straszny problem by dotrzymać słowa. A co do tworzenia kolejnych części, to sprawa wygląda tak, że nie chce ich pisać, póki obecna część nie będzie poprawiona. Postacie zostały źle poprowadzone i zapomniałam napisać o kilu dość istotnych rzeczach (kilka po prostu postanowiłam zmienić) więc dopóki wszystkiego nie nareperuję, nie mogę pisać dalej.
Wiem, że to nie jest jakaś supermegawniewiemjaka powieść, tylko zwykły gówniany fanfick, ale nawet jeśli, to chciałabym, żeby pokazywał choćby minimum, a nie samo dno :P
A o nowy blog się nie bój. Nie będzie tam żadnych reklam ani nic w tym stylu. Wyglądem też nie będzie się zbytnio różnił. Chcę po prostu zacząć pisać za czymś, że tak to ujmą, z czystą kartą :D
Nom, to tyle z mojej strony :>
/Nieanonimowa aŁtorka XD
O luju świetny blog, a to fanficton zajebiaszcze, przeczytalam w jeden dzień ,warto było siedziec do pierwszej <3
OdpowiedzUsuńKiedy następny rozdział?;-;
Kiedy przepisze całość od nowa :c
UsuńOstatnie rozdziały może jeszcze jakoś ujdą, ale pierwsze to całkowita maskara ,_,
Mam nadzieje, że za niedługo wszystko będzie już gotowe :)